Ochazuke, czyli herbaciana zupa

Jeśli dla Polaka comfort food (czyli proste jedzenie, które kochamy) to bigos, pierogi albo zupa pomidorowa, to dla Japończyka będzie to… zupa herbaciana, czyli ochazuke. Słowo to zawiera cząstkę „cha”, które znaczy herbata i „zuke”, które odnosi się do zalewania. Wychodzi na to, że ochazuke to składniki doskonale znane nam z zup (lub ramenu), tylko że zalane herbatą.

W Japonii ta potrawa jest znana od wieków i do dziś jest popularna w restauracjach (w wersji bardziej eleganckiej) i jako szybki domowy posiłek, który pomaga na zmęczenie, niestrawność, zgagę przeziębienie i dodaje energii. Podobno japońskie dzieci zawdzięczają tej zupie odporność na choroby i jedzą ją każdego dnia. W azjatyckich sklepach można też spotkać ochazuke w wersji instant, z esencją z zielonej hebraty. Wystarczy dodać wody i gotowe, a jest to chyba mniej syntetyczne rozwiązanie niż w przypadku popularnych nad Wisłą „zupek chińskich”.

Jak przygotować herbacianą zupę?

Podstawą naszego dania (oczywiście oprócz herbaty, ale o tym za chwilę) jest ryż. Inne składniki to na przykład:

  • ryż bubu arare (małe chrupkie krakersy ryżowe),
  • kawałki japońskiego omletu pokrojonego w cienkie paseczki,
  • umeboshi (solona śliwka marynowana),
  • wodorosty Nori,
  • łosoś,
  • ziarenka sezamu,
  • wasabi.

Oczywiście nic nie stoi na przeszkodzie, żeby spróbować innych dodatków, na przykład kurczaka lub grillowanych ryb.

Całość zalewamy herbatą, czasem pomieszaną z bulionem. Zwykle jest to zielona herbata: genmaicha (z prażonym brązowym ryżem), hojicha (palona) albo bancha (herbata z liści herbaty zbieranych później w sezonie). I tutaj jeszcze mała rada: nalewajmy napar do miski dookoła, żeby nie zniszczyć precyzyjnie ułożonych składników.

Smacznego!